Powiedział mi z goryczą w końcu — alem dobrze nie zrozumiała, co to znaczyć miało: My nieszczęśliwi wygnańcy — choćbyśmy najspokojniej się zachowywali, zawsze niemiłymi i podejrzanymi będziemy biurokracji austrjacko-galicyjskiej, dla której nasza ruchawość, praca, pewna niezależność charakteru... jest postrachem. Wszyscy co służąc Austrji bawili się w patrjotyzm lekki i nieszkodliwy, dopóki nie wysłużyli sobie Ekscellencji... wdziawszy mundur Tajnych Radzców, zaczynają dopiero postrzegać... jak niebezpieczni są ci — co niemają nadziei nigdy dobić się haftowanego munduru i tytułu Ekscellencji... — Tyczy się to szczególniej nas emigrantów, których zamiast za braci mieć — mają tu za nieprzyjaciół...
Niezrozumiałam tego dobrze, ale mi te wyrazy utkwiły w pamięci i zapisałam je sobie — aby się postarać o ich wyjaśnienie...
O losy moje... Opalińskiego wstrzymałam prawie łzami dni parę... Został — ale cóż nam to obojgu pomoże! ta kropelka orzeźwiająca, w tym przepełnionym puharze trucizny? Rozstać się potrzeba.