tem głęboko... a ja i z tego jestem szczęśliwą, bo mogę wyjść do Stasia, i patrzeć na niego.
Długoż będzie trwało to — między życiem a śmiercią? Lekarz powiada, iż tego oznaczyć niepodobna. Tak teraz serce mam miłości pełne, tak życzę wszystkim szczęścia, iż gdybym wiedziała, że Oskar w tym pół śnie... może być szczęśliwym... radabym mu życie przedłużyć... A tyle wycierpiałam od niego...
Gdyby nie Radzca... jemu winnam, iż to życie stało się możliwe...
Wracam z pogrzebu... zmęczona... Jedna epoka życia mojego zamknięta znowu... Co dalej?? Staś — nie myślmy! Rywala mieć nie będzie... macierzyństwo, zapełni wszystkie dni moje, nie chcę więcej nic...
Pomimo tego postanowienia, jestem niespokojną... i mam do tego powody.
Parę dni dał mi Radca wypocząć po pogrzebie, ledwieśmy się przez ten czas widywali przechodząc; dziś rano, z tym uśmiechem na pozór dobrodusznym,