Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/264

Ta strona została uwierzytelniona.

cię, że jesteś wdową, zbliżył by się, spróbował by przynajmniej.
Nie odpowiedziałam nic, prosząc Ojca, aby przerwał tę rozmowę, dla mnie boleśną.



Dnia 5. Listopada.

Baron Molaczek widocznie ma jakieś myśli, bywa często... bardzo nawet... ale uważam, że więcej się stara o pozyskanie sobie Ojca, niż mnie... Papa co tylko od niego posłyszy, nie utrzyma długo i mnie przynosi. Mam więc codzień jakieś nowe pobudki do cenienia wysoko tego człowieka... Ojciec powtarza mi co od niego słyszy o Lobkowitzach, Schwarzenbergach, Lichtensteinach, Dietrichsteinach i wielkich rodzinach, z któremi jest za pan brat... U jednego z Arcyksiążąt ma być niemal domowym... Cygara z nim palą po obiedzie. Ojcu łzy stoją w oczach, gdy o tem mówi — w końcu wzdycha:..
— Co to za człowiek!
To pewna, że ten tajemniczy Koniuszy, ze swem dziko brzmiącem nazwiskiem, więcej mi się podoba niż wszystka młodzież nasza... Niepodobna przecie zakochać się w nim — bo ani wiek, ani powierzchowność, nie przyciągają — ale za towarzysza podró-