Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/266

Ta strona została uwierzytelniona.

Posłałam po Józię, aby admirowała... Klękła przed nią, załamała ręce i — osłupiała...
Takiego smaku niema nikt, tylko faiseur paryzki — to darmo...
Papa nadszedł właśnie, gdyśmy admirowały, a że czasami ma gust, unosił się. — Dodał tylko:..
— Wystawże sobie na ramieniu tej sukni, u boku krzyż gwiazdzisty... order, cyfrę!!
I roześmiał się. Józia na mnie wielkiemi spojrzała oczyma, jam ruszyła ramionami.



Dnia 7. Listopada.

Ojciec przyszedł do mnie z twarzą uroczyście wyjaśnioną, i oświadczył mi, że Baron mu otwarcie wyznał miłość swą dla mnie, prosząc, ażeby wyrozumiał, czy przyjętym być może.
Zmieszało mnie to i rozgniewało, padłam na krzesło, niemówiąc słowa.
— Ale, kochany Ojcze, rzekłam — jam po kilkakrotnie powtarzała, że za mąż iść nie chcę.
Propos de jeune veuve! odparł Ojciec. Zawsze się tak mówi.
— Znasz moje położenie... Wychodząc za mąż, stracę pewnie pensję pana Radcy, która coś dla nas stanowi.