Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/270

Ta strona została uwierzytelniona.

jutro ma badać ostrożnie Rotmistrza, który znowu zna cały świat, i wie o ludziach wszystko, co tylko o nich można wiedzieć...



Dnia 10. Listopada.

Z rana poszłam do Mamy i wyspowiadałam się jej ze wszystkiego. Zaczęła mnie naprzód rozpytywać, jak wygląda, musiałam jej go szczegółowie opisać. Koniec końców lęka się więcej, niż życzy, nazwisko się jej nie podobało. Nie wiedzieć, jak bo się nazywa... Niechby już niemieckie jakie SteinBerg... to jeszczeż, gdy się doda von, wygląda to po ludzku... a ten aczek na końcu, to coś takiego brzydkiego, że nie umiem wyrazić!... Nie musiała to być szlachta, ale się gryząc pióra w kancelarji dorobiło to... tytułów i pozycji.
Strasznie się wszystko razem niepodobało Mamie. — Niewiedzieć co to jest — rzekła. Zaraz w tem czuć twojego ojca robotę, który się daje lekkomyślnie złapać na lada co...
Nie nalegałam wcale... Nadeszła Ciocia po naradzie z Rotmistrzem... i wniosła, aby jego samego na konferencję zaprosić. Trochę mnie to zaambarasowało, ale byłam ciekawą z jego własnych ust posłyczeć, co też powie.