(Dodam, między nawiasami, że moralista, jakem się wkrótce dowiedziała — sam grał i spekulował... i pono także z obcego grosza coś chwycił).
— Jakąż summę to wynosi? — zapytałam.
— O! bardzo, bardzo znaczną. Mówią o pół milionie guldenów... Płacić jej i rujnować się dla człowieka, który za dowiedzione fałszerstwo, musi być ukaranym ciężkiem więzieniem, którego czci już nic uratować nie może, nie masz pani potrzeby, ani obowiązku...
— Ale mogę dostać rozwód! — zawołałam — byłam oszukaną...
Prawnik ruszył ramionami.
— To w każdym razie rzecz nie łatwa — odpowiedział — i natychmiast starać się nawet o nią trudno...
Niepodobieństwem jest, ażeby we Lwowie miało być tajemnicą, o czem niemal cała Austrja oddawna wiedziała, że Baron Molaczek, był w niebezpieczne zamięszany sprawy, i wcale dobrej reputacji nie miał...
— Ale ja na to poprzysiądz mogę — rzekłam...
— Nie dopuszczą pani do przysięgi...
— Ale W. Ochmistrz dworu, Hrabia... przyjeżdżał za nim się wstawiać, gdy się starał o mnie... Osoba tak wysoko położona.
Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/292
Ta strona została uwierzytelniona.