ludzi, którym by zaufać można. Mama niekontenta z Morozkowicza, ale go Pilsia proteguje... U Barona też podobno gospodarstwo szło nieosobliwie... więc mowa była o oficjalistach. W tem Baron się odezwał śmiejąc:
— Z powodu wyjazdu i z koniecznej potrzeby dźwignięcia gospodarstwa, zdecydowałem się na wzięcie rządcy agronoma... ale się kuzynka uśmiechniesz, gdy powiem... kogo dostałem... Baron, mam rządzcę Hrabiego, i to prawdziwego, starej rodziny, pięknego imienia... Hrabiego czystej wody...
— Niemca? spytała Mama.
— Ale nie, Polaka, zowie się Opaliński i pochodzi z istotnych owych Opalińskich... pradziad był urzędnikiem koronnym... rodzice mieli ogromne włości. Wypadki zmusiły go w osmnastym roku kraj opuścić, — matka umarła z tęsknoty po nim, ojca dawno był już utracił... Majątek prawie cały zabrano, a ocalone resztki familia przywłaszczyła. Chłopak bez grosza, sam jeden na Bożym świecie (przynajmniej tak mi opowiadał) został wśród obcych. Otoż nie wiem jak... lecz potrafił nie zginąć, wyuczył się agronomji, technologji, ma patenta i wyszedł na bardzo sławnego gospodarza, polecono mi go najmocniej. — Nie mogę inaczej powiedzieć, tylko że na mnie najlepsze uczynił wrażenie. Oba-
Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/78
Ta strona została uwierzytelniona.