Nie wiem potem, z czego to jakoś wypadło... jakim mąż być powinien... Ciocia utrzymuje, iż głupota jest najcenniejszym w nim przymiotem; gdy się ma za rozumnego, zaraz chce przewodzić, a to rzecz niesprawiedliwa i nieznośna; bo to aksjomat, iż do nas rządy należeć powinny...
Intryguje mnie to, iż i Ciocia i Ojciec zagadują o wyjściu za mąż, przysposabiają... niezawodnie są jakieś projekta... Ja to czuję. Mais, par exemple, mam ja też moje warunki... od których nie odstąpię.
Kareta, sześć koni, liberja... pałac na wsi, piękne zimowe pomieszkanie we Lwowie... Lato u wód... Żadnych śmiesznych oszczędności co do stroju... Co kobieta warta, jeśli się ubrać nie może?
Zupełna swoboda... Zazdrośnym być nie powinien, bo to jest śmieszne... Bawić się potrzebuję... Musi być bogatym, mieć imie... a zresztą — byle nie śmieszny i nie kaleka... Od tego nie odstąpię...
Ale przecie i Ciocia i Mama tak dobrze to rozumieją jak i ja, bom te zasady wzięła od nich... Wymagać odemnie nie mogą, ażebym została męczennicą...