Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/115

Ta strona została skorygowana.

Balcera, który, namarszczywszy czoło, odwrócił się pogardliwie.
Tymczasem w ciągu rozmowy zeszła się była większa część biesiadników. Już ksiądz rektor blady, smutny, ponury, chodził po sali, lekkie w około dzieląc ukłony; przybył pan Naborowski z żoną, otyłą jejmością i pasierbem, panem Piekarskim, który skutkiem pilności matki, nie upił się był dotąd jeszcze, ale tylko pożądliwie na beczułki i puhary poglądał.
Wtoczył się pan Desaus, rumiany, w galanowanej sukni i kolorowych pończochach, à la mode de son cher pays... stary, zgarbiony, tchórzliwy, samochwał, skąpiec, z córką dumną, ale ładną, a ten przymiot wiele wad pokrywać umie. Charakter panny Justyny, gdyż ją tak nazywano, nadzwyczajnie był dziwny. Za dowód służyć może naprzykład, że poszedłszy za mąż tajemnie, bez żadnych przyczyn starannie stan swój przed wszystkimi ukrywała, chcąc może przez to iść wbrew upowszechnionym zwyczajom. Była więc panną w oczach wszystkich, a żoną tylko dla męża.
Wśród zgiełku i wrzawy, po licznych komplementach bratowej księdza Jurskiego i jej małemu synkowi, siedli nareszcie do stołu.
Gospodarz zachęcał, aby wychylano puhary, goście też byli nie od tego, i w pół uczty rozmowa była już tak głośna, że jeden