Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/129

Ta strona została skorygowana.

— Precz z tymi pogańskimi obrazami bałwochwalców!!!
— Czegóż te głupcy stoją jeszcze, wzywając swoich świętych na pomoc?
— Patrzcie no! wasz święty naszej strzały uchylić się nie mógł!
— Milczeć! psy! — odezwał się głos z za muru. — Milczeć, bo zginiecie! patrzcie no tych opilców!...
— A łotry! — krzyknął ksiądz Balcer — dziś was jeszcze roztratuje piechota!
— Alboż my to rąk nie mamy i kamieni? — odezwało się kilka głosów z placyku.
— Takaż to wdzięczność tych żmij! — przerwał inny głos z placyku — za to, żeśmy was gościnnie przyjęli, że królowie nasi poprzysięgli wam spokojność!... takaż to wdzięczność! O! trzeba się tego było spodziewać! kto zdradził Boga, ten ludziom potrafi być niewdzięcznym!! Ale nic z tego nie będzie!... Uderzmy w dzwony! niech się cały lud zbieży!
— Bieżmy do księży jezuitów! — wołali jedni.
— Lećmy do księdza biskupa!...
— Do pana marszałka!!
— Do magistratu!...
Tak krzycząc i wołając, rozbiegli się w różne strony, roznosząc wieść, że kalwini burzą kościół Św. Michalski. Odgłos ten, jak piorun, przebiegł całe miasto: głuchy gwar rozszedł się po ulicach, tłumy ludu sunęły się