Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/132

Ta strona została skorygowana.

Wśród zgiełku, gdzieniegdzie wyraźniejsze słyszeć się dawały przekleństwa, krzyki, błyskały wzniesione karabele i krzyże, które dla dodania odwagi ponad głowami ukazywano.
— W imię Boże! na niewiernych pogan! — wołał jeden dominikan, wlazłszy na jakieś podwyższenie — błogosławię was, dzieci!! każda kropla krwi heretyka przeważy w niebie szalę zbawienia na stronę waszą!
— Hola! cicho! zaklinam was, słuchajcie! — przerwał ktoś z tłumu, wznosząc rękę, zbrojną ogromnym czarnym krzyżem, ponad głowami otaczającego ludu.
— Czegóż się ociągamy! sypmy się wszycy razem na miejsce i wybijmy, wysieczmy niedowiarków w pień wszystkich, zacząwszy od ich rektora. Nadto też już długo cierpieliśmy ich obelgi, które ufni w słabość naszą popełniali. Dziś czas, bracia!
— Wina w tem nasza, trzeba już było zdawna pokazać im, że oni tu nie są panami, ale przychodniami z za morza! oni i ich religia manichejska!
— Wykarmiliśmy węża na naszem łonie! — krzyczał dominikan.
Kiedy ten gwar i okrzyki rozszerzają się wszędzie, w mieście biją na gwałt wszystkie dzwony, oddalony turkot pojazdów, tentent koni, strzelanie nawet, pomieszane z odgłosem kilkudziesiąt tysięcy ludu, napełniają całe