Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/176

Ta strona została skorygowana.
(5 Października 1639 r.)

Schwyciłem, zgniotłem... oczy na łeb mu wybiegły.

Mickiewicz.

— Panie Hreźla, panie Hreźla! głuchy trochę staruszek, nie dosłyszy. Panie Hreźla! o! przecież się obejrzał. — Tak wołał, idąc spiesznie za nim ulicą woźny, czyli jak wówczas nazywano generał Jerzy Piotrowicz.
— Jak się tam ma ksiądz biskup, po wczorajszym kłopocie? co tam słychać?
— A! Bóg z tobą panie Jurku! jak się masz? cóż? źle słychać. Wojewoda okropną na nas zemstę gotuje za wczorajsze we zborze excesa.
— Ho! alboż się nas nie boi?
— Ba, żebyż się lękał! ale to bieda, że ani, ani... Już obiecuje podwoić liczbę swojej piechoty, a tem samem podwoi i bezprawia, które ona dokazuje.
— Hm! to i cóż będzie?
— Cóż! będziemy cierpieć! patrz panie generale, jakie silne oddziały piechoty wloką się po ulicy... Uciekajmy! powiadają, że teraz nie przepuszczają nikomu, osobliwie za-