Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/51

Ta strona została skorygowana.

— hulanka, swawola
Ledwie karczmy nie rozwalą:
Cha cha! chi chi! hejże! hola!

Pani Twardowska.

Na antokolskiem przedmieściu stał dom wielki, otoczony ogródkiem, który październik z większej części pożółkłych liści ogołocił. Czerwone jesienne słońce zachodziło ponad Ponary; kilku mieszczan szło drogą, a w pomienionej gospodzie słychać było niepomierne wrzaski opiłych.

Przede drzwiami siedziała na spróchniałych belkach matka Marya, owa obłąkana kobieta, wsparłszy głowę na ręku, wpatrywała się w Wilię i zachodzące słońce, nie mówiąc ni słowa. Tymczasem w gospodzie biegał zajęty wielością gości gospodarz Drzazga, a niosąc z sobą brzęczący pęk kluczów, budził ich odgłosem leniwych służących. Odrobina niedogolonych włosów na jego głowie latała, jak chorągiewka na dachu w dzień weselny[1], pas niedbale oplątany pod szanownym brzuchem,

  1. Było dawniej zwyczajem wieszać w dzień wesela chorągiewkę na dachu p. Gołębiowskiego.