Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/52

Ta strona została skorygowana.

kapota, buty, ręce, oczy i gęba, wszystko latało, a sam piorun nie byłby zwinniejszym, gdyby zastępował miejsce pana Drzazgi.
Za nim dziewiętnastoletnie dziewczę, świeże, rumiane, kosa z kruczych włosów polatująca na ramionach, w galonowanej spódnicy, w żółtych trzewiczkach, z pewnym rodzajem zalotności w ruchach i spojrzeniu — latało także, ale chmurka nieukontentowania nad jego czołem ciężyła.
W pierwszej izbie gospody, obszernej i ogniem wielkiego komina ogrzanej, obwieszonej wizerunkami świętych i zielem dnia piątego sierpnia, u świętego Michała święconem, siedziało za stołami kilkanaście osób.
Na środku, za ogromnym stołem, na którym widać było dzbany i kości, rozparło się kilku młodzieży.
A naprzód, znajomy nam już pan Piekarski, porządnie napiły i bardzo komicznie uśmiechający się bez ustanku. Koło niego siedział brunet wysoki i wesoły, z hardą i zuchwałą miną, z wysoko podgoloną głową, wziąwszy się w boki, dla rezonu; był to Stanisław Zaranek, uczeń akademii, zawadyaka, zuch, przytem zepsuty pobytem miejskim i zhardziały samowolnością[1].

Dalej nieco, krępy, czerwony, rudowłosy Zabłocki, także akademik, z tych, których

  1. Patrz Noty N. 6.