Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/64

Ta strona została skorygowana.

— O! ja nieszczęśliwy! odezwał się ze strychu kiwając łysą głową gospodarz. O moja Helusiu! pluń w oczy temu zdrajcy, a uciekaj!...
— Złaź łotrze, stary sknero, kutwo!... przerwał drugi żołnierz, mierząc z rusznicy do gospodarza, a Pafnucy drżący jak listek, kiedy nim ranny wiatr chwieje, spuścił drabinę i, spoglądając kolejno to na córkę wyrywającą się z rąk zuchwałego żołdaka, to na grubianina, którego strzelba śmiercią mu groziła, zlazł powoli. Lecz zaledwie stąpnął nogą na ziemi, pochwycili go żołnierze i powiedli do piwnicy, a Helusia wyzwolona z rąk draba, pobiegła do izby, obcierając końcem fartucha usta splamione nieczystym pocałunkiem.