Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/74

Ta strona została skorygowana.

Szli i, nie tracąc czasu,
Po drodze wszędzie zrobili hałasu.

Bezimienny.

Nazajutrz po opisanym wypadku, kupka młodzieży zebrała się przed akademią. Był tam pan sędzic lidzki i wojewodzic brzeski, obadwa dorodne chłopaki pod wąsem prawie, z książkami pod ręką, z miną buńczuczną. Pierwszy, brunet, wysoki, czarnych oczu; drugi Sapieha blondyn, miny weselszej, oczu niebieskich. Wszyscy otaczający ich słuchać się zdawali uważnie, z wlepionemi w mówcę oczyma, i na ich twarzach malowała się niechęć, którą opowiadanie Sapiehy wzbudzało.
— Wielce mościwi panowie a bracia — mówił Sapieha, zaiste ledwie wytrzymać można krzywdy nasze cierpliwie; stan nasz albowiem i przyszła godność a zaszczyt sławnych imion antenatów, które nosimy, nie dozwala aby ladajaki kalwin lub przewrotny kacerz grał nam po nosie... a my to jednak cierpimy! cierpimy dotąd!... Zaiste książę wojewoda, choć wojewoda nadto sobie i swoim żołdakom pozwala!... Gdzież to słychana, by