Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/112

Ta strona została przepisana.

verum — aż w końcu, utrafiłem w jedną myśl taką — myślałem sobie.
— Nieźmiernie rozwlekasz Panie Kliński, raz jeszcze przerwała Panna Urszulą, skracaj zmiłuj się, bo ja wprędce do Króla iść muszę.
— Wnet summatim skonkluduję, rzekł Kliński namarszczywszy czoło z poważną i arcy dumną miną. Otóż tedy myślałem sobie, żeby go podejść sztuką. Jakąż to sztuką? oto — udaje, że wiém o wszystkiem. O! ażem sam siebie pod siwą bródkę pogładził, domyśliwszy się tak zbawiennego środka, i nazajutrz odmówiwszy koronkę i napiwszy się piwa, udałem się do niego. Słuchajno — rzekłem do Dworzanina, czy już Królewicz wyjechał, do swojego kasztelu? Wyjechał, ale na łowy, odpowiedział ozięble Dworzanin, o jakim to WMość, tam śnisz