Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/120

Ta strona została przepisana.

wiem nic, ani Bogu, ani krajowi.«
— Masz racją bracie, odpowiedział drzémiący sługa, a mówisz, jako z ambony, aż słuchać miło. Rozprawiajcie téż tak daléj — co tam wam się jeszcze zdaje, ja was chętnie posłucham.
— » [1]Ci Opaci, siedząc sami jedni 1000 florenów dorocznie biorą, a na cóż je wypotrzebują? jeśli nie na zbytki i ekscessa, mając wszystko co im potrzeba, ad victum et amictum; nie jednemu z nich pożółkł z téj rozpusty brzuch, jako tłustemu karpiowi.
— »Alboż i ci — przerwał drugi, Kanonicy Krakowscy, co się święcą dla intraty, nie dla służby Bożej.

— »O! tak! wszyscy oni równi — jeden ośmnaście, drugi dwadzieścia bez dwu, odpowiedział Woźny. Teraz taki czas, że rychléj najdziesz

  1. Dalszy Ciąg z pomienionego rękopisma.