Ta strona została przepisana.
go Zenowicz zobaczył, natychmiast zawołał.
— Hola! jak mi się masz Wojewodzicu, Jeszczem ci téż was od Sejmu nie widział. — A toż co za figura, rzekł z uśmiechem pogardliwym spostrzegłszy Klińskiego; pewno Dworak, bo lisowatą ma minę.
— Tak jest Dworak, odpowiedział dumnie starzec, jestem Dworzanin Panny Urszuli[1].
Doprawdy! rzekł Zenowicz z uśmiechem ironicznym — piękny plac masz Waszmość, stojsz na drodze, którędy wiele naszego złota przepływa, musisz je poławiać czasami. Chłopcze! weź inną brzytwę, krzyknął głośno, niech cię tam, z tą piorun zapali, zaczynasz mię drzeć, ostróżnie, bo plasnę — weź inną. No! i cóż tam sły-
- ↑ Pod tém imieniem powszechnie ją znano.