Ta strona została przepisana.
popędliwie sobie postąpił Pan Wojewodzic.
— Jako rodzica pańskiego, zawsze szanuję i kocham, mówił on, tak i jego też każdego czasu i okoliczności radbym z przykrego położenia wyprowadził. Na co było Wielmożnemu Panu, takim się gniewem unosić?
— Idź że sobie — odpowiedział niechętnie Sapieha, kazałem ci tu czekać, nie żebyś był świadkiem i censorem moich czynności, ale żebyś poszedł natychmiast przeprowadzić wozy wychodzące z zamku, do domu mego.
— Że też to teraz — odpowiedział z cicha stary sługa, młodzi Panicze ganiają nas tylko, a słówka by najmniéjszego perswazij i doświadczenia powiedzieć sobie nie dadzą.
— Jakże Panie Kliński, myślisz o