Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/136

Ta strona została przepisana.

oglądając się, czy mu szabli nie niosą Starosta — moja skóra twarda, nie każdy przeciąć ją potrafi; wielu się już o to kusiło, mój Panie Wojewodzicu, ale żaden tego niedokazał!
— Ale — wiesz co — rzekł po chwili namyślenia — młody jesteś, żal mi ciebie, bo jak mi Bóg miły, cały z tąd nie wyjdziesz — Wejdźmy w ugodę: jeżeli przyznasz, że Urszula Meyerinn jest szalbierką, kuglarką, jezuicką dewotką, i niecnotliwą ze wszech miar kobietą, rzucam oręż i idę zaraz, wypije z tobą w mojéj kwaterze dzban małwazij.
— Nigdy! nigdy! odpowiedział Sapieha — Cóż to? sądzisz może, iż się ciebie lękam? wprzódy ty przed swoim cieniem ucieczesz, nim mię twoja szabla zastraszy. Cóż dziwnego, że podle oczerniasz sławę bezbronnéj kobiety, przed którą, dni temu kilka, po-