Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/137

Ta strona została przepisana.

dleś się uniżał, gotuj się do boju, bo mnie już gniéw porywać zaczyna, i jeśli dłużéj ociągać się będziesz, to ci bez pojedynku, łeb na dwoje rozpłatam —
— Nadto pośpiechu! Panie Wojewodzicu, rzekł poskramiając gniéw Starosta — Ale bodaj przepadł ćiur ten przeklęty, co mi tam, tak długo ostrzy tę szablę, pokazałbym, że nie ze strachu, chcę robić układy. Ja cale pewny jestem, że wyjdę z tąd, jak przyszedłem, ale Wasze niewiész Panie Wojewodzicu, z kim masz sprawę. Sześciu już takich jak Waszmość z ręki téj poległo, a rannych nie policzę —
Rad jestem, że dziś z tak godnym, jak Wy, bić się będę, jeszcze téż nietknąłem się nigdy żadnego Sapiehy. Dobrze dla wszystkiego sprobować,