zdawało się, iż nigdy ręka ludzka nietknęła, noga nie przeszła tego lasu. Wśród niego to, na maleńkiéj łące stał zameczek o którym mowa. Łąka ta, jak było widać, powstała była nie dawno z wytrzebienia małego kawałka tego lasu, bo jeszcze na niéj gdzie niegdzie unosił się pień wypróchniały, lub zeschła odrośl starego dębu. Na przeciw jednéj strony zameczku, ukazywała się wąska i zarzucona łomem drożynka, na któréj tylko gdzie niegdzie ślad kopyt końskich spostrzegać się dawał. U góry okrywały tę ścieżkę nakształt szpaleru, pouginane gałęzie leszczyny, utrudniające jeszcze jéj przejście, a kilka drzew w poprzek leżących, zdały się dowodzić, że tamtędy jeździć i chodzić przestano. Slady jednak kopyt i to jeszcze bardzo świeże, czyniły to domniemanie fał-
Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/144
Ta strona została przepisana.