Ta strona została przepisana.
szywem. Zresztą prócz tego wejścia zewsząd otaczały łąkę gęste krzaki, nie dostępne zarośla i łomy.
Zaledwie pierwsze listki wiosny, okrywać zaczynały ranniéjsze do rospuszczenia się krzewy, jeszcze dąb nie zaczął się rozwijać, brzozy tylko, łozina i inne krzaki zieleniały. W pośród tego miejsca wznosiły się posępnie oczernione wilgocią mury, świadczące swoją strukturą, o czasie, w którym powstały. Na rogach, téj niezbyt długiéj budowy, wznosiło się ze stron obu, po dwie spiczaste, niebieską blachą kryte, wieżyczki. Z tych jedna zgóry już była zawalona, a pod nią zgromadzone gruzy, pokryte świeżo wzrosłym chwastem, poświadczały, iż nie dawno stała jeszcze. Między wieżyczkami ciągnął się sam gmach,