uważnego kroku swego poprzednika. Za tymi dwóma jechało dwóch dworzan, w barwie dworu, z rusznicami w ręku i pistoletami u boku — cały ten orszak zbliżył się powoli i wjechał na łąkę. Piérwszy jeździec podniosł szybko głowę, jak tylko mu gałęzie uczynić to dozwoliły i baczném, niespokojném okiem, śledził czegoś po oknach i ganku. Drugi wpatrywać się zdawał, więcéj w swego towarzysza, jak w otaczającego przedmioty, chciał wyczytać jego uczucia i życzenia wszelkie uprzedzić, w ogólności widać było, po obejściu się jego z piérwszym jeźdzcem, że chociaż z nim żył poufale, musiał mu być niższy stanem, i starał się ciągle o pozyskanie względów i zaskarbienie łask jego. Tym to sposobem coraz bliżéj postępowali ku zamkowi, i towarzysz oczekiwać się zdawał i nastawiać ucha,
Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/150
Ta strona została przepisana.