Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/156

Ta strona została przepisana.

kanaki, perły, pierścienie, łańcuchy i tym podobne rzeczy, szkatułka zaś otwarta świadczyła, że je, tylko co z niéj wyjęto. Na łożu pokrytém drogą jedwabną materiją w złote kwiaty, leżała niedbale, kobiéta cudnéj urody. Włos jéj spleciony w warkocze, rozwijał się po miękkim puchu pościeli, jedną ręką podpierała głowę, a drugą trzymała lirę opartą o łoże. Ubior jéj składał się z długiéj sukni niebieskiéj bramowanéj złotem, a na głowie miała przepaskę perłami i szmaragdami sadzoną. Twarz jéj cudna, nosiła na sobie piętno tęsknoty i smutku, oczy spuszczone ku ziemi zdawały się nie widzieć patrząc, a usta wpół otwarte, wymawiać wyrazy, które w jéj duszy i myśli się tworzyły. Był to pierwszy kwiat wiosny, na którym jeszcze rosa nieba zostawiła ślad świeżego rozwi-