Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/165

Ta strona została przepisana.

to jeszcze taki choć po kubeczku na dobranoc łykniem i wtedy, koło muru omackiem, dodrapujem się domu — Oj nie tak to za naszych czasów bywało — No Panie — napijmy się jeszcze po kubku — W ręce twoje, w gardło moje — Nie tak to za naszych czasów bywało!!!!.


Nazajutrz rano, ledwie się Król Jegomość obudził, uczuł się być, daleko zdrowszym niż wprzódy i promyk nadziei błysnął Zygmuntowi, że ciało żony odprowadzić będzie mógł do Krakowa, dla złożenia go w grobach Królewskich. Podróż ta, była dla niego bardzo pożądaną, i dla niéj tylko jedynie, powrótu do zdrowia z niecierpliwością oczekiwał. Doktorowie czatujący tylko, żeby się obudził, za piérwszym szelestem weszli do komnaty, i