Ta strona została przepisana.
wąż pod trawą, którego nikt nie postrzeże. Chociaż prawdę mówiąc, widziano mnie i pytano nawet, co wiozę — ale od czegoż u mnie głowa na karku! żebym też ja sobie rady nie dał.
— Jakto? pytano? nie spokojnie przerwała zbliżając się ku niemu Urszula i pilnie oczekując odpowiedzi, którą Starzec powoli i poważnie zaczął.
— Juściż, rzekł — pytano, i powiem nawet kto pytał — oto Pan Opaliński M. W. K. który jak się zdaje, do rzędu przyjaciół Pani nie należy; ale ja mądrze i dowścipnie odpowiedziałem, że w tych skrzyniach są obrazy, przeznaczone do fundowanego przez Panią klasztoru Panien Karmelitek[1]. Mój Pan Marszałek kiwał
- ↑ Hist.