Ta strona została przepisana.
trochę na to głową, jak gdyby wierzyć temu nie chciał, a ja tym czasem pojechałem. Widziałem także, baczne na wszystko mając oko, że mnie i moje wozy, Dworzanie Królewicza Władysława szpiegowali, pewno z jego rozkazu.
— O! ten Władysław!.. zawołała tupiąc silnie i uderzając ręką po stole Panna Urszula — póki życia mu tego nie daruję...
— Co? co? zawołał ciekawie nie dosłyszawszy wszystkiego Kliński, o jakiéj tam mowa darowiźnie. Bawarka surowo spójrzała, na niego i Starzec zaczął znowu powoli gawędzić.
— Tym tedy sposobem, mówiła mi Pani, ażebym dnia jutrzejszego tajemnie wprowadził Dworzanina owego, z którym mam znajomość, ale jeżeli mi wolno pytać, jaka temu przyczyna,