Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/176

Ta strona została przepisana.

że on tu ma przyiść, tobym się był bardzo ciekaw tego dowiedzieć — bo ja rafinuję, rafinuję, i żadną miarą wyrafinować nie mogę.
— Ale — powiada Izokrates, ludzie ciekawi są jako natrętne muchy, które gdy raz odpędzisz, przylecą znowu, i póty wracać będą, aż im sił wreście nie stanie. Otoż, Wielmożna Pani, co to ja chciałem mówić? nie mogę sobie przypomnieć. Taką to już człowiek ma słabą pamięć, że czasem zapomni jednéj połowy słowa, nim drugą powie. Upadam do nóg Wielmożnéj Pani, polecając się jéj względom.. mówi Izokrates...
— Bądź zdrów, a pamiętaj o tém, com ci mówiła.

KONIEC TOMU PIERWSZEGO.