Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/18

Ta strona została przepisana.

ki był przepych owczesncgo dworu! Przechadzająca się kobiéta miała twarz dosyć wdzięczną, niebieskie pełne ognia oczy, zadarty nosek i usta małe, ściśnione i wąskie. Między białością opalów jéj różańca i ręki, niewielka była różnica, a nóżka, która się niekiedy wysuwała z pod fałdzistej sukni, była tak kształtna i mała, że się zdawała należeć do Chinki lub Hiszpanki. Z tém wszystkiém znikł był już dawno z téj twarzy ów kwiat piérwszéj wiosny, nie było na niéj, téj świéżości, tego rumieńca, który jak lekki pyłek na kwiecie, jest dowodem niedawnego rozwinienia.
W oczach jéj malował się zapał dumy i chęć władzy, usta silnie ściśnione i nienawykłe, jak się zdawało, do uśmiechu, milcząc rozkazywały. Czoło nosiło już ślady kilku przelotnych marszczek gniéwu, a wszystkie poru-