Ta strona została przepisana.
snych poddanych, przyśpieszają koniec jego, tak dla nas smutny.
Gdy to mówił Kareta Nuncijusza stanęła na podwórcu zamkowym, i on sam z liczną assystenciją duchownych, między któremi byli i dwaj Królewice, Biskupi Ferdynand i Albert, wszedł na pokoje i niezwłócznie udał się do Króla. Przyjął go Zygmunt na swoim krześle, okazując przeciw zwykłéj sobie obojętności, wielką radość z jego przybycia zaczęła się rozmowa, już nie jak zawsze o religijnych sporach i interessach, ale stosowna do położenia Króla, w któréj z ust Posła Papieskiego, brzmiały pociechy jakie tylko religija nastręczać może. Mowa, wejrzenia, postawa, wszystko w przybylcu okazywało wysoki stopień poloru i nauki; z nadzwyczajną uwagą, wpatrywał się on w wybladłe oblicze