Ta strona została przepisana.
podnosząc się na łóżku, a za nim Panna Urszula. — Jakto? nie żyje?
— Tylko co przed chwilą, skonał na mojém ręku, smutno odpowiedział Jezuita i głowę spuścił z westchnieniem.
Na twarzy chorego Króla ta wiadomość wyryła natychmiast znaki żalu, kilka łez nawet spłynęło po bladém jego licu, a zatrwożeni Medycy, widząc przymykające się jego oczy, niespokojnie spójrzeli po sobie. Najgłębsze milczenie, zwykle po wielkich następujące uderzeniach panowało w komnacie!
Nareście słabym głosem odezwał się Król.
— W krótce pójdę i ja za nim i znowu zapłakał.. Osłabienie nastąpiło po wielkiem wstrząśnieniu przez tę wiadomość sprawioném, Król zamilkł, w milczeniu zdawając się roz-