Ta strona została przepisana.
jeszcze mówić o tém odważy, że go każę wsadzić do Turmy, jeśli choć słówko o tém piśnie swojéj Pani.
— Po czasie to już pewno! zawołał sługa, on się chwalił, że jak najśpieszniéj doniosł jéj o tém, i że bardzo była — —
— Niech ją tam porwą kaci! przerwał rozgniewany Królewicz, chodząc po komnacie, Panie Stanisławie, pojedziesz ze mną do zameczku?
— Choć w ten moment! odpowiedział Kazanowski, szybko porywając się z krzesła, jestem gotów!
— Ale na co ten pośpiech, mruknął Opaliński radziłbym W. K. M. myśleć teraz o rzeczach ważniejszych, żeby nas nie uprzedzono, bo nieprzyjaciel zawsze czuwa.
— Masz Waszmość słuszność, w tém co mówisz, rzekł po chwili namysłu Królewicz, Panna Urszula, nadto jest