Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/260

Ta strona została przepisana.

świata, żeby po sobie i słychu nie zostawić!
— Uderz waść do bramy, a mocno! przerwał drugi, może tam kogo obudzisz, żeby się przecie dowiedzieć, czy tu kto mieszka!
Pierwszy Dworzanin Panny Urszuli, nie żałując rąk bębnić zaczął we drzwi z całéj siły, aż nareście obudził śpiącego służalca, który porwał się z pościeli i przecierając oczy, pobiegł czém prędzéj do drzwi i pełnym gniewu głosem zawołał:
— Nu! do sto kaduków! a czego tam walisz, jakbyś fortecy dobywał, a czego tam chcesz??
— O! przecież głos ludzki — rzekł dobijający się, otwieraj bracie prędzéj, tu być musi Królewicz?
— Który?
— Juściż Władysław!
— A tobie on na co?