Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/272

Ta strona została przepisana.

nie zaprzeczam nikomu przyznanych przymiotów! sprawiedliwość oddaję, lecz w tym punkcie różnica, że każdy inaczéj ową sprawiedliwość uważa.
To powiedziawszy zwrócił się ku drzwiom, zarzucił wyloty i zaczął chodzić wzdłuż i wszerz sali. Borasto i Radziwiłł pozostali spoglądając jeden na drugiego i ukradkiem na zamyślonego Zadzika. Szwed głaskał wąs i bródkę oczekując nowéj rozmowy, a Radziwiłł podnosił oczy ku niebu, wzdychając i kiwając głową.
W tém otworzyły się drzwi od komnaty sypialnéj, wyszła Panna Urszula i ciekawie spójrzała po przytomnych. Trzéj Kanclerze skłonili się jéj, ale każdy inaczéj, Zadzik od niechcenia, Radziwiłł poufale, Borasto uniżenie.
— Królewicz czy przyjechał? zapytała przybyła.
— Dotąd nie widać, rzekł obojętnie