Ta strona została przepisana.
Zadzik, ależ bo to i kawał drogi od tego miejsca, gdzie miał polować.
— Polować! podchwyciła uszczypliwie Bawarka spuszczając oczy i przerzucając ziarna ogromnego różańca rubinowego wiszącego u pasa, polować kiedy ojciec leży na śmiertelnéj pościeli!
— Nie wpuszczano go wprzódy, dziś on nie przybył, to wet za wet, odpowiedział Zadzik.
— Dobry syn, przerwała żwawo Urszula; u drzwi ojca chorego, czeka cierpliwie zanim go wpuszczą, a nie jedzie się bawić, kiedy on jedną nogą stoi w grobie!
Wszyscy zamilkli, Meyer powiodła po nich zwycięskie wejrzenie.
— Jeżeli się nie mylę, przerwał Borasto, zdaje mi się, że słychać tentent koni! Pośpieszyli ku oknu, a Panna Urszula została na środku sali z miną