Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/28

Ta strona została przepisana.

sza usługa. Zaręczam wam to mojém słowem, na którém, jak się spodziéwam, nikt się dotąd omylić nie mógł — Teraz zaś idźcie i śpieszcie do swego obowiązku.
Po tych słowach, ciężar spadł z głowy Doktora, a pociecha wstąpiła do zatrwożonego serca, a gdy wychodził wśród tysiącznych ukłonów i pełnego uszanowania pocałowania ręki; spotkał we drzwiach dość bogato przybranego szlachcica, który wchodził do komnaty, a za nim niosący Kamerdyner dwie świéce w srébrnych świécznikach, dawał jakieś znaki swojéj Pani. Te zrozumiawszy zapewne Bawarka usiadła niewidząc niby przybywającego, na krześle przed stołem, i obojętnie papiéry przerzucać zaczęła — Za Piotrowskim zaś Kamerdynerem, w głębi poprzedniéj komnaty, u-