nie mnie chcesz zasmucić, ale dawno! dawno już przeczułam, że Władysław porzuci mię kiedyś, że mną pogardzi! To mówiąc ujęła Królewicza za rękę i wpatrując się w jego twarz, zaciemnioną skrzydłami kapelusza, kilka cichych łez uroniła.
— Tak jest! tak! powtórzył przybyły, czas nam się rozstać, czas rozerwać związki, które nas oboje zawstydzają, o kilka kroków powóz stoi, ubieraj się i jedź! zawiozą cię tam, gdzie będziesz szczęśliwą, gdzie stosowniejszego dla siebie znajdziesz kochanka, gdzie ci na niczém zbywać nie będzie! no! Anastazijo! wybieraj że się!
— Niewdzięczny! podchwyciła rozgniéwana dziewczyna, wstydzisz się być stałym, a nie wstydziłeś się dotąd mnie uwodzić. Takaż to wdzięczność za to, żem dla ciebie wszystko, wszystko poświęciła, krewnych, rodzinne,
Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/291
Ta strona została przepisana.