Ta strona została przepisana.
nie, tonem uroczystym Urszula i zwróciła ku drzwióm oczy, dumnie tylko na widok Pana Starosty, głowę uchyliwszy, gdy tym czasem przybyły, dość nisko, nie bez dumy jednak niejakiej, się ukłonił.
— Czegoż to Waszmość żądacie odemnie? Panie Starosto — zapytała z udaną łagodnością, zwykłą wiele znaczącym osobom Bawarka. W czém Wam pomocną być mogę?
— Wielmożna Pani! odpowiedział tonem w pół żartobliwym, w pół uniżonym Zenowicz — spędziłem wiek mój, służąc z bronią w ręku krajowi, i siwieć zaczynam, zawsze będąc równo wiernym sługą J. K. Mości. Dziś, gdy już do pracy nie zdolnym być zaczynam, a ze Starostwa mi wydzielonego nie łatwo utrzymać się przystojnie można, chciałbym przez łaskę Wiel-