Ta strona została przepisana.
za suknią i rękami, głową, nogami i całą postawą pokazywać mu zaczął, żeby szedł prędzéj.
Nieznajomy przeciwnie, jakby tych znaków wcale nie rozumiał, odwrócił się ozięble ku niemu, wyrwał mu z rąk swój płaszcz i chciał iść daléj. Pan Kliński jednak poszedł za nim, uchwycił za płaszcz znowu i uchylając się tak, aby mógł mu zajrzéć pod szeroki kapelusz krzyknął.
— Pójdź precz Księże Grothusie, znać cię więcéj nie chcemy!
— Ja nie żadna Księdza! odparł powolnie nieznajomy niemieckim akcentem, — Ich bin ein Deutscher!
— Ale ja po waszemu nierozumiem!
Nieznajomy patrzał nań z podziwieniem, a stary przekonawszy się nareście, że nie trafił na swego oddalił się mrucząc od niego. W kilka minut podobnym sposobem zaczepił jeszcze kil-