Ta strona została przepisana.
Ksiądz spoglądał na swoją pacientkę, z pewnym rodzajem dumy i radości, z jakim rodzice spoglądają na dzieci, które doszły do wyższego od nich stopnia.
— Deus te benedicat! rzekł Prałat żegnając z głębokiem świątobliwych piersi westchnieniem, całującą go w rękę dewotkę. Siadaj moje dziecię — a każ mi dać wina, bo straszne mam pragnienie.
— Piotrowski! Piotrowski! zawołała natychmiast ku drzwiom podchodząc posłuszna Bawarka. Każ tu podać wina, starego — tego co zawsze się daje dla Księdza Floryana.
Słysząc to, uśmiéchnął się staruszek i przybierając potém minę poważną i pełną pobożności rzekł, westchnąwszy znowu z głębi serca.
— Moje dziecię! módl się szczerze