Ta strona została przepisana.
ny trzeciéj z południa, podług naszéj teraźniéjszéj rachuby, wszyscy już byli w zamku zgromadzeni. Król Zygmunt przybrany w hiszpańskie żałobne szaty, oczekiwał jeszcze kilku dworskich, siedząc na swém przenośném krześle. Twarz jego była wychudła i blada, oczy pozbawione ognia i życia i prawie całkowicie zamknięte, a ręce bez ruchu spadły na kolana. Szeroki kapelusz, z czarnémi pióry, umieszczony, na czarnéj ciepłéj czapeczce, okrywał mu głowę i zaciemiał większą część twarzy skrzydłami. Na czarnéj żałobnéj sukni błyszczał wielki krzyż złoty z relikwiami, na palcach miał kilka pierścieni, i kosztowna śpinka zdobiła długi płaszcz, opadający w około. Zdawał się ciągle nieruchomym, ponurym i iakby przywalonym wielkim smutku ciężarem, któ-