Ta strona została przepisana.
od zmordowanych powiek. Ksiądz Marquat siedział na krześle, od drzwi nie daleko i przewracał księgę leżącą przy nim, a Oefhaf uśpiony i oparty o stół, zastawiony flaszkami; w ubiorze zaniedbanym, wydawał się, jakby jaki znużony pracą robotnik. Jedna ręka jego opadała na kolana trzymając przez sen nawet zwój papieru — zapewne receptę. Nogi miał wyciągnione, a głowę opuszczoną na piersi. Włosy w nieporządku, usta w pół otwarte, zdawały się coś mówić.
Cichość, którą tylko, głośno odmawiane przez Księdza Grothusa, przerywały pacierze — panowała w pokoju.
W komnacie poprzedniéj zgromadzeni byli, Koniecpolski H. W. K. Jerzy Ossoliński, Denhoff i Gembicki[1],
- ↑ Osoby Historyczne.