Ta strona została przepisana.
częli rozmawiać z duchownymi, a inni szukali zaufanych i znajomych, aby im powierzyć nowiny, nadzieje i zamiary.
— Być to niemoże, aby do tego stopnia osłabiony — Król Jegomość, chciał do Krakowa ciało ś. p. Królowéj odprowadzać — rzekł do Nuncjusza Królewicz Albert, niech już na nas odda ten obowiązek, a my go łatwiej dopełnim, ale podróż do Krakowa jest zupełnie niepodobną, i Medycy nawet zgodzić się na to nie mogą.
— Zapewne — odpowiedział zagadniony Nunciusz, ale do téj pory, stan zdrowia J. K. M. nie jest, tak bardzo zastraszającym. Cierpi same tylko prawie osłabienie, a i te z czasem ustąpić może.
— Wiek powiększa niebezpieczeństwo, rzekł Królewicz Władysław, przerywając rozmowę, którą z Kazanowskiemi prowadził — lecz czemuż