Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.

go; chciał mu czynić wyrzuty jeszcze, ale skarga skonała na jego ustach i łzy się tylko nieme z oczu puściły.
Widząc go bez mowy, bez ruchu, w pół trupem, stary przyjaciel rodziny wyciągnął ręce i wymówił tylko:
— Ostatni! ostatni!
Ale ostatni w téj-że chwili żyć przestał.
Pan Piotr Kornikowski, stolnik nurski, przeżył jeszcze Siekierzyńskiego o lat pięć, rzadkie mając chwile przytomności, najczęściéj siedział w swojém krześle zadumany, nic nie mówiąc, a gdy usta otworzył, powtarzał tylko nieustannie: ostatni z domu Siekierzyńskich! ostatni z domu Siekierzyńskich! — Drzewo gienealogiczne i kilka starych portretów z Siekierzynka dostały mu się w spuściznie, wisiały one w sypialnéj jego izdebce do końca; wpatrywał się w nie całemi godzinami i w wolniejszych od smutku chwilach opowiadał smutne dzieje dwóch ostatnich pokoleń, które pochował, kończąc zawsze westchnieniem i słowy:
— Ostatni z domu Siekierzyńskich! ostatni!

Hubin. Czerwiec, lipiec 1850.