Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

ku wieku sobie przydaje. Jesteśmy młodzi, póki młodemi być chcemy; a póki młodości, póty życia... Ja jeszcze jestem tak młody do pracy, że materyał do niéj prawie do szału mię pobudza... Czekają mnie rachunki, spisy, rejestra, układy i t. p. W téj atmosferze żyję od kilku miesięcy. Wszystkie książki w pakach; wszystkie rękopisma w pudłach, obrazy powiązane, papier odesłany do Hubina; a ja na stosie śmiecia, téj nieuniknionéj pozostałości wszelkiego życia, na kulawym stoliku piszę tych kilka słów do ciebie i wzdycham. Gdybym nie miał trojga jasnych główek dziecinnych przy sobie, zrzekłbym się interesów i wszystkiego, co truje dni tak drogie; ale dla nich — potrzeba!“ Gospodarstwo było ciężkie i pracowite i zamiłowania do niego nie miał Kraszewski, ale chciał się przymusić dla spełnienia obowiązku. „Ja — pisał do brata Lucyana 17 marca 1849 r. — ja już na nowém gospodaruję i biorę się szczerzéj do gospodarstwa nie z upodobania, ale z potrzeby. Rąk mam mało, więc gospodarstwo trudném będzie, ale obiecuje być korzystném. Kupiłem sobie trochę owiec i folwarczne konie, bez których się tu nie obejść. Wydatki ogromne mam, a jeszcze i młocarnia i poprawa budowli mnie czeka; nie wiem, jak temu podołam“.
Zapalił się jednak do gospodarki i zabrał się do niéj z niesłychaną energią; w każdym nieledwie liście do ojca, matki i braci najwięcéj odtąd o gospodarstwie rozprawiał. „Jestem prawie jak ekonomem — pisał w maju — bo Rozbicki dziwnie ociężał, a młody jego pomocnik niewprawny do gospodarstwa; sam więc dysponuję, objeżdżam, obchodzę. Może to mamy i nie będzie obchodzić, ale już tak-em się zagospodarował, że mi trudno o tém nie pisać“. Żona zaś w dopisku zauważyła: „Szeroko Józio opisał, co się tu z nami dzieje, co porabiamy; nic więc mi nie pozostaje do doniesienia; chyba dodam, jak mi jest bolesne oddanie się jego takie gospodarstwu, interesom. Może to być z dobrem naszém; lecz jak nie dla niego takie zajęcia, jak go utrudzać muszą! Dzięki Bogu, że przynajmniéj zdrowie jego teraz znacznie lepsze, lecz pracy nad siły. Do gospodarstwa kłopotliwego zaprowadzającego się, przybyły jeszcze i literackie niemałe zajęcia; chwili jednéj nie ma biedak do odetchnienia. Inny jużby uległ pod ogromem ich lub je odrzucił; a on jak mrówka krząta się i garnie wszystko do siebie“.
Długo atoli wysiłki te trwać nie mogły; gospodarstwo szło ciężko i niepomyślnie; skłonności literackie odrywały powieściopisarza od roli. To téż już w lutym 1850 roku złożył niefortunne swe rządy, o czém donosząc bratu, tak swą sytuacyą ówczesną skreślił: „Przekonawszy się, że sobie nie dam rady z gospodarstwem i literaturą zarazem, dziś właśnie installuję kogoś, com go na swoje miejsce do ogólnego zarządu wziąć musiał i na małéj wiosce płacę mu