tury ludzkiéj nie potraficie ideałami; kulawym być musi człowiek zawsze... Śmiać się z niego mamy wszyscy prawo, ale każdy ze swego stanowiska śmieje się zarówno... praktyka życia i doświadczenie uczą, że błędy są koniecznością świata i cementem jego budowy.
— Można-by wszakże użyć czyściejszego — wtrącił Julian.
— Napoleon nienawidził ideologów i ja także, nie taję się z tém — zawołał prezes. — Cóż lepszego pan brat Atanazy, który ukochanéj synowicy przysyła w dzień imienin trupią główkę i cierniową koronę... Ale, ale... panie Julianie, wszak jednego z tych dni pojedziesz do Szury?...
— Nie wiem jeszcze...
— Ale ja wiem, że pojedziesz... ot tak! — dodał prezes — obydwa z panem Drabickim, warto, żeby poznał stryja Atanazego, a i tobie weseléj-by było w podróży... moglibyście wrócić za parę dni.....
— Z Aleksym najchętniéj, a sam...
— Ja ręczę za pana Aleksego, że pojedzie z tobą — rzekł prezes, biorąc pod rękę Drabickiego, ale to poufałe obejście płacąc zaraz dość niegrzeczném odezwaniem się:
— Mój panie Drabicki...
Odprowadził go na bok trochę...
— Mój panie Drabicki — rzekł zcicha — zrób to dla Juliana, którego kochasz... mam powody, dla których chciałbym, żeby się trochę od domu oddalił, rozerwał... pojedź z nim do Szury, do mego brata...
— Panie prezesie... radbym z serca...
— No! i pojedziesz! pojedziesz! — dumnie ale przyjacielsko razem dodał stryj Juliana — uczynisz to dla mnie... proszę cię...
Nie wiem, jak się to stało, ale zawahawszy się trochę, gdy i Anna przybiegła z uśmiechem, łącząc prośby swoje, Aleksy dał się namówić... a tak niespodzianie przejażdżka do Szury ułożoną została i Julian rad, że dłużéj zatrzymał przyjaciela, nic już przeciwko niéj nie miał...
Pierwszy to raz z wyznaczonéj drogi zboczył Aleksy, dając się pociągnąć urokowi przyjaźni, a może sile wrażenia, jakie na nim uczyniła Anna.
Nie powiem, że się w niéj zakochał; wyraz ten niedostatecznie tłómaczyłby uczucie rzadkie, niezwykłe, wyjątkowe, jakiém Aleksy był przejęty. Serce ma tysiące odcieni przywiązania, którego roz-