Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/283

Ta strona została uwierzytelniona.

szlachetna; zresztą gdyby taką nawet nie była, towarzystwo Anny musiałoby ją podniéść i oczyścić... Julian mało teraz będzie w domu... a choćby tam była jaka płochostka dziecinna...
— Panowie zwykliście lekceważyć serce w człowieku — odpowiedziała pani Delrio — nie wchodzi ono w wasz rachunek... daj Boże, by potém nie przypomniało się stanowczo z prawami swemi...
— Dobranoc — rzekł prezes, śmiejąc się — dobranoc... poradzimy i na serce, gdy będzie potrzeba. Niech nam to pani zostawi: zwracać na to zbytnio uwagę, byłoby może właśnie środkiem rozniecenia gwałtowniejszego pożaru — to ogień słomiany... buchnie i zagaśnie...
— Opalić wszakże śmiertelnie może — rzekła pułkownikowa i odeszła.

XXII.

Nazajutrz Aleksy z Julianem wybrali się zrana do Szury, do pana Atanazego Karlińskiego, którego dotąd znamy zaledwie z dawanego mu przezwiska dziwaka i z przysłanego w dzień imienin Anusi różańca z cierniową koroną. Mieszkał on prawie od młodości w majątku, o mil kilka od Karlina za rzekami, w ogromnych lasach położonym. W kraju naszym, który się stosunkowo niedawno jeszcze z puszcz nieprzebytych wyrąbał, są takie gdzieniegdzie pozostawiane trafem lub umyślnie obszary odwieczne, nieużyteczne wprawdzie, ale piękne, wśród których niemal amerykańską podziwiamy roślinność. Najwspanialszą w tym rodzaju jest bezsprzecznie puszcza białowieska, po niéj kobryńska, którą zdobią przestrzenie wielkie, jodłami na moczarach zarosłe; wreszcie lasy Polesia owruckiego, pińskiego i Polesiów wołyńskich. W takim to zapadłym kącie, przy wsi Szura zwanéj, obrał sobie mieszkanie pan Atanazy Karliński. Od wieków w posiadłości téj nikt z właścicieli nie mieszkał; należała dawniéj do Lubomirskich, a Tymoteusz Karliński wziął ją po żonie; że jednak któryś ze Śreniawitów, czy dla łowów, czy dla jakiéjś fantazyi przebywał tu czasami, świadczył stary wielki dwór drewniany, ogrody i sady, zrujnowana kaplica, pusty skarbczyk i zabudowania, których resztki znalazł tu pan Atanazy, objąwszy klucz z działu nań przypadający. Chociaż miał folwark z domem porządnym i w nie tak ustronném miejscu położonym, Karliński obrał sobie Szurę za rezydencyę; kąt ten dziki, cichy i spokojny, do charakteru jego i usposobienia przypadł nad wszystkie. Kazał naprawić trochę dwór, by go uczynić mieszkalnym, ogrodzić opuszczony ogród, wyrestaurować kaplicę i osiadł tu