Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/315

Ta strona została uwierzytelniona.

śmiech, ironia, skierowane na najdrażliwsze w świecie przekonania.
Zdaje się, że Jędrzej w tém prześladowaniu i przeciwieństwie nowe siły zdobywał, co chwila podnosił się wyżéj i stawał mocniéj na odrębném stanowisku swojém. Z pism widać, że przepowiadał już naówczas powolny i nieznaczny, ale niechybny przerost chrześcijaństwa, które wracało do starych nałogów pogan. Słowa i forma nauki Chrystusowéj żyły jeszcze, ale słowo martwe, forma pusta, duch z nich uciekł. Zastosowanie życia do nauki, pod któréj chorągwią się kupiło, było wielkiém zadaniem jego.
Nie mógł on działać skuteczniéj i sposobu długo nie widział, wywarcia wpływu na kraj swój i współczesnych; drobna okoliczność natchnęła go myślą, która choć do skutku nie przyszła, godną jest pamięci ludzkiéj. Wiadomo, że Jerzy Ossoliński, kanclerz koronny, pierwszy myśl podał Władysławowi IV, ustanowienia orderu kawalerów Niepokalanego Poczęcia. Zamiarem jego było innych państw instytucyę przenieść na ziemię rodzinną, ale szlachta, jak w tytułach zagranicznych, tak w tego rodzaju dystynkcyach upatrująca niebezpieczeństwo równości szlacheckiéj, i pomocniczy środek do wyróżnienia panów od braci herbowéj, nie dozwoliła, już potwierdzonéj przez Urbana VIII do skutku przyprowadzić ustawy.
Kawalerowie orderu Niepokalanego Poczęcia mieli sobie przepisaną regułę, która ich niewiele zobowiązywała; myśli w tém większéj nie było; chciano pięknego łańcucha na szyję i wspaniałych płaszczów, by w nich występować w czasie uroczystości.
Z razu, gdy o statutach orderu rozprawiano, oboźny milczał, słuchał czytania ich, zagadywany, odpowiadał ruszeniem ramion, uchodził wreszcie i po pewnym przeciągu czasu dopiéro, kiedy ostatecznie Ossoliński napisane przez siebie reguły królowi czytał, przerwał mu wobec wszystkich zdziwionych, rzeczą zupełnie niespodziewaną. Sam to późniéj opisał, więc dokładniéj o tém z papierów jego mówić mogę. Słowa, które w téj okoliczności wyrzekł, powtórzył obszerniéj w nieocenionym swym pamiętniku.
Projekt Ossolińskiego rozpoczynał się od powodów instytucyi, która być miała tarczą i puklerzem piersi rycerskich, walczących za wiarę; liczbę kawalerów oznaczał siedemdziesięciu i dwóch tylko, mistyczne znaczenie przywiązując do liczby siedmiu; wszyscy mieli być pochodzenia szlacheckiego (nulla macula defaedata, nulla suspicione in dubium revocata); a z obcych tylko dwudziestu czterech do zakonu przypuszczonych być mogło, i to takich, którzyby wszelkich innych stowarzyszeń wprzódy się zrzekli; król był głową i naczelnikiem; znakiem widomym, odznaczającym rycerzy, miał być łań-